Po kilku wspaniałych latach w Hotelu Grand w Łodzi a dokładniej w pokoju 438 na IV piętrze przyszło mi opuścić moją ukochana pracownię. Powstało w niej kilkanaście udanych i miej udanych obrazów. Łączy mnie z tym miejscem wiele cudownych wspomnień. Naprawdę pokochałam to miejsce nie tylko ze względu na lokalizację ale i panujący w nim magiczny, artystyczny i trochę dziwny klimat. Przenikanie się historii, którą było czuć i słychać w odgłosach budynku, jego cieniach oraz zakamarkach, nieraz przyprawiało mnie to czasem o dziwny dreszcz na plecach, ale chyba tam pasowałam.
Zobaczcie na filmie jak wspominam to miejsce: